Upadek komunikacji pasażerskiej w Polsce
Od wielu lat można zauważyć, że komunikacja pasażerska w Polsce staje się coraz mniej popularna i wiele zakładów rozwiązuje swoją działalność, jednocześnie wyłączając linie transportu publicznego. Dobrze trzymają się tylko linie miejskie, które dzięki dobrze rozwiniętej infrastrukturze dróg i tras, stają się niekiedy wygodniejszym rozwiązaniem, niż standardowa podróż samochodem. Niestety z mniejszych aglomeracjach sytuacja wygląda odwrotnie. Coraz tańsze samochody osobowe i trudności z dojazdem z wsi do miasta, sprawiły, że młodsze pokolenie w ogóle nie chce myśleć o podróżach z wykorzystaniem autobusu.
Zmierzch dużych państwowych zakładów transportu publicznego
Od kilkunastu lat można zauważyć coraz to mniej działających zakładów PKS. Popularny niegdyś sposób podróżowania został całkowicie wyparty przez samochody osobowe. Czy chodzi tylko o to? Niestety nie. Okazuje się, że za wszystkim stoi także nieudolne zarządzanie firmami. W wielu przypadkach zarząd nie wymieniał swojej floty przez kilkadziesiąt lat, dlatego jeszcze do niedawna jeździło się przerdzewiałymi trzęsącymi się i zimnymi pojazdami, które spalały nawet kilkakrotnie więcej paliwa, niż ich nowoczesne odpowiedniki. Między innymi przez to rezygnowano z kolejnych linii komunikacyjnych, które stawały się coraz mniej rentowne. Oczywiście za upadkiem PKS w Polsce stoi bardzo wiele innych czynników, włącznie z malwersacjami i kradzieżą paliwa przez pracowników, ale nieodpowiednie zarządzanie flotą odegrało w tej sprawie znaczącą rolę.
Prywatni przewoźnicy
W miejscu starych linii komunikacyjnych bardzo szybko pojawili się prywatni przewoźnicy, którzy oferowali wygodne, mniejsze busy w lepszych cenach. Ci, którzy trzymali rękę na pulsie i zdecydowali się na szybką ekspansję, dzisiaj mogą pochwalić się flota składającą się z kilkudziesięciu pojazdów i ogromnym przepływem pieniędzy. Okazało się, że ludzie jednak nadal chcą jeździć komunikacją publiczną. Wystarczyło zmniejszyć koszty firmy poprzez wprowadzenie nowoczesnych pojazdów.
Oczywiście sytuacja nie wygląda tak kolorowo, jak za pamiętnych czasów komuny, kiedy to każdy dojeżdżał do swojej pracy środkami komunikacji publicznej. Dzisiaj większość osób jeździ prywatnym pojazdem, a transport publiczny jest przeznaczony głównie dla uczniów, seniorów i klasy niższej. Wszystko to przekłada się na niższe zapotrzebowanie na przewóz osób.
Problemy z dojazdem
W dzisiejszych czasach możemy zaobserwować pewnego rodzaju błędne koło. Przewoźnicy zamykają nierentowne linie, gdzie pojawia się ogromny problem z dojazdem do miasta. W takim przypadku ludzie muszą organizować sobie dojazd w jakiś inny sposób, który na dłuższą metę sprawia, że przewoźnicy tracą na tym dodatkowo i muszą redukować liczbę linii lub przenosić je w inne rejony. W niektórych rejonach Polski, bez samochodu praktycznie nie ma sposobu dostania się do miasta i wiele osób (najczęściej starszych) stają się więźniami własnej miejscowości.